O warszawskich ogrodach słów kilka... w mediach i nie tylko...
0106.2015
Kilka dni temu w Gazecie Wyborczej ukazał się artykuł informujący o sytuacji warszawskiego ogrodu pod wymownym tytułem: "Ogródki przy Waszyngtona zagrożone. Deweloper już czeka na decyzję" - z którym można zapoznać się pod adresem internetowym, po kliknięciu: GW - Ogródki przy Waszyngtona zagrożone. Deweloper już czeka na decyzję.
W artykule jednak nie wyjaśniono wszystkiego. To czego nie napisała Gazeta Wyborcza uzupełnili redaktorzy strony Krajowej Rady PZD w: O czym nie napisała Gazeta Wyborcza
W Gazecie Wyborczej ukazał się obszerny artykuł dotyczący roszczeń do terenu ROD przy al. Waszyngtona w Warszawie. Niestety materiał ten nie oddaje całokształtu sprawy. W szczególności zabrakło w nim informacji, że wg Prokuratury teren ten w ogóle nie jest objęty roszczeniami, bo zostały one dawno spłacone, a spółka zgłaszająca roszczenia, została ostatecznie wykreślona z rejestru jako nieistniejąca. Co więcej, mając wyrok WSA, który dawał szansę na zachowanie terenu jako publicznego, miasto złożyło od niego skargę kasacyjną – NSA jej nie uwzględnił.
Poniżej publikujemy materiały, które ukazują, jak miasto starało się „zwrócić” wart setki milionów teren, choć przedstawione dokumenty przez Prokuraturę nakazywały uznać, że nie ma ku temu najmniejszych podstaw.
Stanowisko Prokuratury do WSA oraz pismo wyjaśniające, iż do terenu ROD przy al. Waszyngtona nie powinny być zgłaszane żadne roszczenia, gdyż dokumenty pozyskane przez Prokuraturę z Belgii, wskazują, że dawny właściciel nieruchomości, spółka Nowe Dzielnice SA, została spłacona jeszcze w okresie PRL – u.
Skarga kasacyjna pełnomocnika Prezydenta Warszawy od orzeczenia WSA korzystnego dla miasta. Wyrok WSA uchylał bowiem decyzję o zwrocie nieruchomości, którą urzędnicy przekazywali 33 ha nieruchomość na rzecz spółki Nowe Dzielnice SA. Gdyby kasacja została uwzględniona, decyzja stałby się wykonalna. W konsekwencji 33 ha zostałoby przez miasto bezpowrotnie stracone na rzecz podmiotu, który prawdopodobnie nie ma do niego żadnych praw.