Ryszard Kalisz (SLD): „Działkowcy nie powinni być spokojni”

1209.2012

Po niekorzystnym dla działkowców wyroku TK przedstawiciele wszystkich partii politycznych zapowiadali, że działkowcy mogą być spokojni, bo nowe regulacje prawne z pewnością zabezpieczą przyszłość rodzinnych ogrodów dzialkowych. Zdaniem Ryszarda Kalisza  (SLD) działkowcy nie powinni wierzyć w te zapewnienia, bo obecna koalicja rządząca bardziej reprezentuje prawa deweloperów niż działkowców.

Rozmowa z Ryszardem Kaliszem

Mimo tego, że od wyroku TK w sprawie ustawy o ROD minęło prawie dwa miesiące, jest on nadal żywo komentowany przez działkowców, gdyż pod znakiem zapytania postawił dalszą przyszłość i istnienie rod. Jak Pan ocenia orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego?

Bardzo krytycznie. Z żalem stwierdzam, że od siedmiu lat kolejni członkowie TK wybierani są przez ugrupowania prawicowe. Nie kwestionuję  wiedzy prawniczej tych osób i ich dorobku naukowego, ale stwierdzam, że nie posiadają oni tzw. wrażliwości społecznej, a jest to niezwykle ważne przy wydawaniu orzeczeń.  To chyba była jedna z głównych przyczyn takiego, a nie innego  wyroku. Działkowcy czują się bardzo dobrze na działkach, wielu z nich jest związanych z nimi od wielu lat. Działki spełniają ważną rolę społeczną, szczególnie dla ludzi starszych, którzy na tych  kilkunastu metrach kwadratowych mają poczucie spełnienia życia i przede wszystkim stabilności. Raptem pojawia się ktoś, kto chce im to odebrać. Gdzie tu wrażliwość i zrozumienie zasady felicytologii, czyli nauki o szczęściu?

Kto Pana zdaniem jeszcze nie rozumie tej zasady?

Myślę, że poza sędziami Trybunału Konstytucyjnego np. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego.

Który najpierw zakwestionował sześć zapisów ustawy o rod, następnie całą ustawę, a w dniu rozprawy zgłaszał kolejne zmiany.

Żeby była jasność,  chcę zaznaczyć, że miał do tego prawo i uprawnienia.  Ale jest coś takiego w demokratycznym państwie prawa, że od najważniejszych urzędników państwowych, którzy mają wielu współpracowników, oczekuje się racjonalnego postępowania. W tym przypadku tego zabrakło i muszę stwierdzić, że zachowanie Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego nie było racjonalne. Czemu Pana zdaniem służą podobne zachowania? Cały problem sprowadza się do tego, że ogrody działkowe traktowane są jako relikt PRL. Partie prawicowe nie boją się tego mówić głośno. Zapomina się przy tym, że działki pracownicze funkcjonowały o wiele wcześniej. Mam wrażenie, że w tej całej sytuacji starają się zaistnieć spóźnieni rewolucjoniści.

Tylko traci na tym czteromilionowa społeczność działkowców

To prawda. Dlatego wymagam dziś od siebie, całego SLD, polityków innych partii politycznych jak i PZD współdziałania. Musimy przystąpić do pracy podczas której opracowana zostanie konstrukcja prawna, która pozwoli zachować ogrody działkowe. SLD od kilku tygodni spotyka się z działkowcami i zapowiada, że niebawem złoży projekt swojej ustawy do Sejmu. Kiedy możemy się tego spodziewać?

Nasz projekt jest już gotowy. Ale jest to dopiero pierwszy etap, dlatego  nie chcemy się spieszyć. Nawet nasz najlepszy projekt bez pracy politycznej nie przyniesie rezultatu. Dlatego jestem za rozmową z obywatelami, politykami i za wypracowaniem wspólnej  formuły, dzięki której działkowcy będą mogli korzystać z dobrodziejstwa ogrodów działkowych.

A co w tym czasie powinni Pana zdaniem robić działkowcy. Czy rzeczywiście mogą czekać spokojnie na dalszy rozwój wydarzeń, ponieważ przedstawiciele niemal wszystkich partii politycznych zapewnili, że nowe regulacje prawne z pewnością zabezpieczą przyszłość rodzinnych ogrodów działkowych. Działkowcy nie powinni być w ogóle spokojni. Wręcz przeciwnie. Moim zdaniem dzisiejsza koalicja rządowa dużo bardziej reprezentuje deweloperów niż działkowców. Co więc doradza Pan działkowcom. Co mogą w tej sytuacji zrobić? Muszą mówić o sobie i swoich potrzebach. Jak będą mówili głośno i będzie ich dużo,  to zostaną usłyszani. Muszą stworzyć demokratyczny nacisk na władzę. Namawiam działkowców, żeby zmobilizowali siły i zaczęli mówić o tym, co leży im na sercu. Wszyscy działkowcy chcą przecież zachowania ogrodów, mówią o tym w ogrodach, ale muszą mówić o tym także poza nimi. Namawiam ich do głośnego mówienia o tym, co ich boli. Namawiam także mieszkańców miast, którzy także korzystają z dobrodziejstwa ogrodów, by włączyli się w obronę rod.

Uważam, że w obecnej sytuacji działkowcy nie mają na co czekać. Powinni walczyć o zachowanie tego, co jest im bliskie i co im się należy.

Trybunał Konstytucyjny dał politykom 18 miesięcy na stworzenie nowej ustawy. Co Pana zdaniem może wydarzyć się w tym czasie? Znam metody PO i obawiam się, że nic nie zrobi. Minie 18 miesięcy i potem może wydarzyć się już wszystko.  Dlatego zachęcam działkowców do działania. Moim zdaniem ich los w dużym stopniu jest w ich rękach. Powinni działać, a nie czekać spokojnie na rozwój wydarzeń.

Źródło: www.pzd.pl