Pani Teresa Lipowicz Rzecznik Praw Obywatelskich zabrała głos w sprawie ogrodów działkowych
2208.2014
W Rzeczpospolitej, w dodatku Rzecz o Prawie, w dniu 20 sierpnia 2014 r. ukazał się obszerny artykuł P. Teresy Lipowicz Rzecznika Praw Obywatelskich pod tytułem „Ogródki działkowe a konstytucja”. Jest to reakcja Pani Rzecznik na wystąpienia, nie tylko jak pisze „niektóre oddziały tej organizacji (chodzi o PZD)”, ale wielu jednostek, a przede wszystkim na wystąpienia wielu indywidualnych działkowców. Ze wszystkimi listami można zapoznać się na stronie PZD i może wówczas ich wymowa trafi do opinii publicznej, co obywatele myślą o inicjatywie Pani Rzecznik Praw Obywatelskich.
Troska Pani Rzecznik o konstytucyjność zapisów ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych z 13 grudnia 2013 r. ma się szczególnie do konstytucyjnej roli obrony praw obywatela. Otóż Pani Rzecznik, ta ustawa i te kwestionowane przez Panią przepisy to jest właśnie jedyny możliwy w praktyce środek do ciągłości prawa działkowca do swojej działki. Można sobie teoretyzować o „nierówności ekonomicznej stowarzyszeń” ale może starczy tych eksperymentów i teorii na żywym organizmie. Gdyby dobitnie urzeczywistnić Pani wizje, to byłaby Pani zadowolona z czystości prawa, ale czy to zadowolenie podzieliło by milion polskich rodzin tracąc swe prawa do działki, a nawet swój majątek trwale związany z gruntem? Byłby to klasyczny paradoks – operacja się udała pacjent zmarł. Tym razem pacjent nie dał się otumanić i zadbał o swoje interesy poprzez obywatelską inicjatywę ustawodawczą. W trakcie procesu legislacyjnego były różne wątpliwości do poszczególnych rozwiązań i dlatego korzystano z autorytetów konstytucjonalistów, którzy opiniowali najbardziej kontrowersyjne kwestie. Oczywiście jedną z nich była sprawa dalszego funkcjonowania PZD jako stowarzyszenia. Konkluzja jest taka – to członkowie danej organizacji mają prawo do decydowania o jej losie, ale przede wszystkim o tym, czy sami chcą być członkiem takiej organizacji. Ten mechanizm został wprowadzony do ustawy. To członkowie PZD sami decydują, czy nadal chcą być jej członkami i czy chcą, aby PZD nadal prowadziło ich ogród. Co tu jest niekonstytucyjnego? Czy to, że to obywatel, a nie Państwo i jego urzędnicy mają decydować za niego? Czy nadal w najwyższych organach Państwa funkcjonuje skompromitowana zasada, że Państwo wie lepiej od obywatela, co dla niego jest dobre? Kuriozalny jest też zarzut, że niekonstytucyjne jest to, że istnieje nierówność ekonomiczna pomiędzy PZD i nowo powstającymi stowarzyszeniami. Na czym polega ta nierówność, to już Pani Rzecznik nie wyjaśnia. Jeśli działkowcy z danego ogrodu postanawiają powołać własne stowarzyszenie i odłączyć się od PZD, co ma juz miejsce bo ustawa jest realizowana, to nowe stowarzyszenie przejmuje wszystko, co do tego ogrodu należy. Co jeszcze miałoby przejąć? Szanowna Pani Rzecznik, majątek PZD, to majątek znajdujący się w ogrodach. Bazując na tak sformułowanym zarzucie, w dodatku dotyczącym osób prawnych, a nie obywateli, możemy mieć do czynienia z ciekawym eksperymentem – każda osoba prawna nowo powstająca może domagać się wyrównania statusu ekonomicznego z już istniejącymi osobami prawnymi. Konkluzja przedstawiona w podsumowaniu tego wątku jest bardzo ciekawa – „do czasu wyodrębnienia się nowego stowarzyszenia ogrodowego całością dotychczasowego majątku bez ograniczeń dysponuje PZD” i to ma jednoznacznie wskazywać na nierówny potencjał ekonomiczny stowarzyszeń. Szukamy w tym jakiejś logiki – jak wyrównać potencjał ekonomiczny PZD z nieistniejącym stowarzyszeniem. Skoro jeszcze nie zostało założone, to jaki ma mieć status ekonomiczny? Co oznacza teza Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego powtarzana przez Panią Rzecznik, że PZD dysponuje całym majątkiem bez ograniczeń? Co niby PZD miałoby zrobić z majątkiem znajdującym się w danym ogrodzie, zarządzanym przez działkowców z tego ogrodu? Czy to ma oznaczać, te szacowne instytucje uważają, iż PZD będzie po cichu sprzedawał w obce ręce ogrodzenie ogrodu, dom działkowca, instalacje wodociągowe i energetyczne? To jest majątek ROD. Są jeszcze środki na koncie ogrodu, ale nikt poza działkowcami z tego ROD nie jest uprawniony do dysponowania tymi środkami. Co ma więc oznaczać ten zarzut, bo jest poważny, ale nie ma ani słowa o tym, co to znaczy „bez ograniczeń”? Może są jakieś przykłady korzystania z tego „bez ograniczeń”? Otóż nie ma, to znów zwykłe teoretyzowanie i szukanie dziury w całym. Z całego wystąpienia Pani Rzecznik, także z zapowiedzi szybkiej reakcji, można wysnuć jeden wniosek – Pani oburzenie o niekonstytucyjność wzbudza tylko jedna rzecz – nie rozwiązano PZD, nie pozbawiono wszystkich członków tej organizacji hurtowo członkostwa w niej – jak chcą, to niech się ponownie zapisują i tworzą od nowa organizację. To byłoby najlepsze rozwiązanie, tylko dla kogo? Dla konstytucyjności prawa? Czy dla obywateli? Czy obywatele są dla konstytucji, czy to konstytucja jest dla obywateli? Czy można szkodzić społeczeństwu w imię teorii o niekonstytucyjności praw obywateli? To są pytania zasadnicze, bowiem podmiotem dla konstytucji jest obywatel, a nie tworzone przez niego stowarzyszenia. Obywatel ma do tego prawo, może się zrzeszać, kiedy tylko zechce, jeśli już należy do jakiegoś zrzeszania, musi mieć nieskrepowane prawo do wystąpienia z niego bez ponoszenia uszczerbku na innych prawach cywilnych. Wydawałoby się, że to jest proste, ale jednak nie, gdy chodzi o blisko 44 tysiące hektarów gruntów zajmowanych przez ogrody, w większości w miastach. To jest klucz do całej, trwającej już 24 lata wojny z działkowcami. Jedyną metodą, aby bez żadnych zobowiązań przejąć te grunty było rozwiązanie podmiotu, który miał prawo do tych gruntów, a więc PZD. Skutek jednak byłby dalszy, jeśli nie ma PZD, to także wygasają prawa działkowców do działek. Grunt jest w pełnej dyspozycji właściciela. A działkowiec, obywatel, jego dotychczasowe prawa? To akurat obchodziło wyłącznie samych działkowców i to zaważyło na decyzji Sejmu RP, który prawie jednogłośnie, ponad podziałami politycznymi, wziął w opiekę i obronę obywateli RP – milion polskich rodzin. Dalszym ciągiem wojny z działkowcami jest wyrok NSA w sprawie altan. Tutaj spodziewaliśmy się inicjatywy Pani Rzecznik, aby chroniła prawa miliona polskich rodzin. Jednak myliliśmy się. Pani Rzecznik wskazuje, że „na niewielu polskich działkach, inaczej niż na niemieckich, można spotkać słownikowe altany”. Szkoda jednak, że przywołuje Pani Rzecznik ogrody niemieckie, bo akurat tam na działkach są najlepiej wyposażane domki działkowe w całej Europie, a słownikowe „altany” to wszędzie, w Polsce i całej Europie, dodatkowy, bardzo rzadki element na działce. Dlaczego zapadł taki wyrok? Dlaczego ktoś w NSA posłużył się jedną z wielu definicji altan z internetowej wikipedii? Dlaczego użyto metody słownikowej, a nie celowościowej do interpretacji istniejących przepisów, a przede wszystkim ponad 120 letniej tradycji na polskich działkach? Nie nam wnikać w te sprawy, ale zamiast ubolewać, że wykluczenie tej formy altan rozszerzy skalę ubóstwa, a nawet bezdomności osób starszych, liczyliśmy na inicjatywę Pani Rzecznik w celu prawnego uregulowania tego problemu. Czy Pani Rzecznik zdaje sobie sprawę z tego, co taki wyrok może oznaczać dla prawie wszystkich działkowców w Polsce? To już nie jest teoretyczne rozważanie, to prawdziwe zagrożenie praw nabytych obywateli, praw do ich prywatnego majątku. Szkoda, że akurat ten problem praw obywatelskich zajmuje w artykule Pani Rzecznik tak mało miejsca, bo to jest prawdziwe zagrożenie konstytucyjnych praw obywatela. Na zakończenie mała dygresja. Szanowna Pani Rzecznik w podtytule „Trzeba cierpliwości” używa zwrotu „żaden z właścicieli działek”. Otóż pragniemy Panią poinformować, że na terenie blisko pięciu tysięcy rodzinnych ogrodów działkowych, żaden z blisko miliona działkowców nie jest właścicielem działki. Może to szczegół, ale dla nas działkowców świadczący o tym, że nie do końca orientuje się Pani Rzecznik w realiach i prawach działkowca, a skupia się jedynie na tym, jak wyeliminować PZD - wbrew zdecydowanej woli jego członków, na co wskazuje już osiem miesięcy obowiązywania nowej ustawy.
Marek Pytka Kierownik Wydziału Prezydialnego KR PZDŹródło: www.pzd.pl