Dlaczego Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju bagatelizuje problem altan?
2511.2014
Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju udzieliło odpowiedzi na interpelację posłów Jana Warzechy i Bogdana Rzońcy w sprawie inicjatywy ustawodawczej „Stop Rozbiórkom Altan”. W odpowiedzi tej Podsekretarz Stanu Janusz Żbik odniósł się – w imieniu resortu - do kilku zagadnień podniesionych przez posłów w swojej interpelacji. W tej niezwykle ważnej dla niemal miliona polskich rodzin sprawie, wyrażone przez Ministerstwo stanowisko musi budzić zdziwienie. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że uzasadnione zaniepokojenie środowiska działkowców zostało przez resort zbagatelizowane i potraktowane niczym histeryczna reakcja wynikająca ze zbiorowej ignorancji. Kontrowersyjny wyrok NSA został uznany za incydentalny przypadek, który nie będzie rzutował na sytuację innych działkowców. Nie zauważono przy tym swoistego pokłosia tego wyroku - kolejnych spraw rozstrzyganych sprzecznie z uzasadnionym interesem działkowców w oparciu o argumenty zaprezentowane przez NSA. Z tych względów Komitet Inicjatywy Ustawodawczej, firmujący projekt obywatelki poparty przez ponad 700.000 Polaków, uznał za konieczne ustosunkowanie się do głównych argumentów Ministerstwa.
Zasadniczą tezą sugerującą bezzasadność inicjatywy obywatelskiej jest powielane już twierdzenie jakoby wyrok NSA odnosił się wyłącznie do konkretnego przypadku i nie przesądzał jeszcze, że inne altany będą również uznawane za samowole i obejmowane nakazem rozbiórki. Do takiego zarzutu Komitet już się publicznie odnosił. Dlatego tu warto jedynie przypomnieć, że formalnie wyrok NSA nie oznacza, że nadzór budowlany zacznie automatycznie i masowo wydawać nakazy rozbiórek, a buldożery przystąpią do wyburzania altan. To jest zupełnie oczywiste. Problem polega jednak na tym, że teza resortu ma charakter wybitnie akademicki. Pomija nie tylko praktyczne skutki wyroku NSA, ale wręcz istotę tego rozstrzygnięcia. Pamiętajmy, że to orzeczenie wydano przeciwko działkowcowi, którego altana miała niecałe 25m2 i wysokość poniżej 5m, a więc spełniała normy wyznaczone przez prawo. Jedyne naruszenie polegało na tym, że ta altana miała fundament i ściany. Tylko tyle i aż tyle. Najwyższy autorytet prawny w zakresie prawa budowlanego uznał więc, że obiekt o takiej konstrukcji w ogóle nie jest „altaną” i nie może być stawiany w ROD bez pozwolenia na budowę. Brak takiego pozwolenia oznaczał więc samowolę budowlaną. Dlatego w tej konkretnej sprawie NSA uznał słuszność nakazu rozbiórki wydanej przeciwko działkowcowi.
Trudno uznać, że ten wyrok nie będzie miał znaczenie dla innych działkowców. Szeregowy urzędnik nadzoru budowlanego raczej uwzględni to orzeczenie, niż zakwestionuje. Choćby z tego względu, że jego decyzja może być oceniana przez organ nadrzędny, a nawet NSA. Naiwnością jest sądzić, że urzędnicy zaczną negować poglądy najwyższej instancji sądowo-administracyjnej. Dużo bardziej realna wydaje się perspektywa niejako automatycznego stosowania wykładni NSA. W efekcie uzasadnione jest twierdzenie, że obecnie każdy działkowiec mający altanę, która nie ma konstrukcji lekkiej i ażurowej, jest potencjalnie narażony na nakaz rozbiórki. Wynika stąd, że twierdzenia Ministerstwa są oderwane od realiów, a inicjatywa obywatelska jest jak najbardziej zasadna. Widać też wyraźnie, że przy takim stosunku nie należało liczyć na jakąkolwiek interwencję ze strony resortu odpowiedzialnego za sprawy budownictwa. Pamiętajmy, że projekt obywatelski powstał właśnie dlatego, że działkowcy nie mogli się doczekać na stosowną reakcję władz publicznych. Musieli po prostu sami wziąć sprawy w swoje ręce.
Obecne dezawuowanie tej inicjatywy przez Ministerstwo jest oburzające i zupełnie niezrozumiałe. Czyżby działkowcy mieli dopuścić do tego, aby od kaprysu urzędnika zależało, czy poszczególne altany - zbudowane w dobrej wierze i często niemałym nakładem finansowym – były obejmowane nakazami rozbiórki? Czy też może lepiej było nie czekać na właściwe organy i jako obywatele zaproponować zmianę prawa, która raz na zawsze wyjaśni sytuację altan? Odpowiedzi na te pytania są zupełnie oczywiste.
W powyższym kontekście niezrozumiałe jest twierdzenie resortu jakoby nie było „(…) zagrożenia, co do altan już istniejących, które zostały zbudowane zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa w tym zakresie”. Fragment ten jest charakterystyczny dla odpowiedzi Ministerstwa. Utrzymany jest w uspokajającym tonie i może łatwo wprowadzić czytelnika w błąd. Bo znaczenie tego twierdzenia zależy od tego, jak rozumiemy pojęcie „altany”. Jeżeli pojecie to utożsamiamy z lekkimi i ażurowymi konstrukcjami, to rzeczywiście działkowiec nie musi się niczego obawiać. Niestety, ten fragment nie dotyczy pozostałych przypadków, a więc altan o pełnych ścianach i trwale związanych z gruntem. Działkowcy z takimi altanami niestety nie mogą spać spokojnie. A że niemal wszystkie altany mają taką konstrukcję, to sprawa potencjalnie dotyczy każdego działkowca. I to jest właśnie istota przedmiotowego problemu. Czym jest altana w ROD? Na to pytanie jednak próżno szukać odpowiedzi ze strony resortu. Można wręcz odnieść wrażenie, że przyjmuje definicję NSA.
Odpowiedź Ministerstwa wskazuje również na inne niepokojące zjawisko. Świadczy bowiem o bardzo wąskim spojrzeniu na opisywaną problematykę. Bagatelizując skutki wyroku NSA, resort zupełnie nie uwzględnił, że to orzeczenie nie zagraża tylko rozbiórkami altan. Może również doprowadzić do kwestionowania prawa działkowców do odszkodowania za altany w razie likwidacji ROD. Jeżeli bowiem te obiekty będą kwalifikowane jako samowole budowlane, to oczywistym jest, że nie będzie tytułu do wypłaty za nie rekompensaty. Działkowcy od dawna podnoszą ten aspekt sprawy, więc szkoda, że Ministerstwo tego nie uwzględniło w swojej odpowiedzi. Co więcej, wyrok NSA jest ostatnio wykorzystywany przez niektóre miasta do podważania zwolnienia podatkowego przysługującego działkowcom od ich altan. Urzędnicy uznają bowiem, że skoro te obiekty nie są formalnie altanami, to zwolnienie nie obowiązuje i należy działkowców obciążyć podatkami. Jest to zatem kolejny przykład negatywnego oddziaływania wyroku NSA na sytuację polskich działkowców. Szkoda, że Ministerstwo nie zauważa tych problemów.
Na zakończenie należy odnieść się do pewnej sugestii wynikającej z odpowiedzi resortu jakoby nie byłoby obecnego problemu, gdyby przedstawiciele działkowców poruszyli tę kwestię podczas zeszłorocznych prac nad ustawą o ROD, kiedy to nowelizowano także przepis prawa budowlanego dotyczący altan. Jest to zdumiewająca aluzja. Wszak przedmiotowy problem z altanami pojawił się na szerszą skalę dopiero po 9 stycznia 2014 roku, czyli wydaniu omawianego wyroku NSA. Natomiast ustawa o ROD i wspomniana nowelizacja prawa budowlanego została uchwalona 13 grudnia 2013 roku, a więc niecały miesiąc przed powstaniem problemu, który wcześniej był nieznany. Tego samego dnia, kiedy NSA wydawał swój wyrok, ustawa o ROD została opublikowana w Dzienniku Ustaw. Trudno więc nawet sugerować, że problem mógł być załatwiony w zeszłym roku. Gdyby było to możliwe, to pretensje o brak reakcji można byłoby również zgłaszać do Ministerstwa jako resortu właściwego do spraw budownictwa.
Tomasz Terlecki
Zastępca pełnomocnika
Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej
„Stop Rozbiórkom Altan”